Blog > Komentarze do wpisu

Z³ote Or³y Vitala Heynena

Gdyby tak zacz±æ ogl±daæ te w³oskie Mistrzostwa od pocz±tku i z zainteresowaniem (jak¿e inaczej) spogl±daæ na poczynania naszych siatkarzy, to dostaniemy obraz ekipy graj±cej... do¶æ przeciêtnie. OK, wygrana grupa i to z niebyle kim. Przezwyciê¿ony kompleks Iranu (z KSW pod siatk±), wygrana z Bu³gari± (strzelectwo precyzyjne z serwisu) ale potem by³a Argentyna i Francja. A w siatkarski ¶wiat poszed³ jasny sygna³: Oto Polaczki, ch³opcy którzy swoje ju¿ wygrali ale mieli jasny cel - wej¶æ do szóstki wiêc mo¿e i niech siê w niej znajd± to bêdzie mo¿na z kim¶ wygraæ. Tak tak, twierdzenie Nikoli Grbicia o tym ¿e Serbowie byli zmêczeni (po rozbiciu Italii byli zmêczeni ju¿ do koñca imprezy) i dlatego z nami przegrali, mia³o wrêcz dyplomatyczne podej¶cie, które mia³o uchroniæ jego ekipê przed niechybnym zarzutem o kunktatorstwo. Wpuszczamy Polskê, wywalamy Francjê. Dostajemy po raz drugi w czapkê i tym samym wywalamy W³ochów. Dwie pieczenie na jednym ogniu, a w pó³finale i tak jeste¶my. Takie rozumowanie tylko coraz bardziej za¶lepia³o naszych rywali (patrz USA) którzy widzieli wci±¿ w Polsce jednego z naj³atwiejszych przeciwników. A my po prostu grali¶my i to coraz lepiej. I w³a¶nie gdy po morderczym spotkaniu (przegrywali¶my 1:2) zwyciê¿yli¶my Amerykanów, mówi³o siê ¿e dokonali¶my rzeczy wrêcz sensacyjnej, niemo¿liwej. Oni mierzyli w z³oto. Ka¿de innej miejsce by³o dla nich pora¿k±. Nawet nie cieszyli siê za bardzo z wywalczonego podium. Fina³ z Brazyli± u¿ywaj±c terminologii pi³karskiej, by³ ku zdziwieniu ca³ego ¶wiata spotkaniem do jednej bramki. Jeszcze kilka miesiêcy temu spogl±dali¶my na kanarkowych jak na zespó³ kompletny, prezentuj±cy kosmiczn± siatkówkê. Zw³aszcza po tym gdy z turnieju wywalili Rosjan po d³ugich piêciu setach, wydawa³o siê ¿e i tym razem Wallace, Lukas, Renede, Fonteles i reszta doskocz± do zwyciêstwa z Polsk±. Tym bardziej ¿e mieli nieco wiêcej czasu na odpoczynek, mniej mêczyli siê w pó³finale. Oni w ogóle byli na tych mistrzostwach doskonale przygotowani kondycyjnie. Tyle tylko ¿e w starciu z Polsk± mieli najmniej do powiedzenia. Owszem postraszyli nieco w trzecim secie ale na krótko. Us³yszeli¶my ju¿ od naszych or³ów Heynena ¿e ufaj± mu bezgranicznie, ¿e dziêki temu daj± od siebie jako¶æ, której nie by³o od czasów Antigi i ¿e dzi¶ ¶mia³o patrz± w przysz³o¶æ. Patrz± i widz± medal w Tokio. Tutaj celna uwaga Rafa³a Steca, który zauwa¿y³ ¿e ka¿dy z naszych zagranicznych z³otych szkoleniowców by³ niestety krótko dystansowcem a na Olimpiadzie powodów do rado¶ci ostatnio nie mieli¶my. Nic to. Nasze z³ote ch³opaki maj± swoje piêæ minut, tzn. maj± swoje cztery lata przez które ponownie nazywaæ siê bêdziemy najlepszymi kibicami najlepszej dru¿yny na ¶wiecie. Mieszanka rutyny z m³odo¶ci± da³a najlepsze owoce. O wszystkich mo¿na by napisaæ teraz ksi±¿kê. Ka¿dy z nich ma jak±¶ swoj± historiê. Skupiê siê na kilku z nich. Postaæ Bartosza Kurka to faktycznie kapitalny materia³ na film ale nie dokumentalny tylko sensacyjny. Gdy cztery lata temu Antiga wyrzuci³ go z Kadry wydawa³o siê ¿e reprezentacyjna emerytura ju¿ blisko. Zreszt± nie on jeden zastanawia³ siê nad ostatecznym odej¶ciem z dru¿yny narodowej. Taki film o Bartku, cz³owieku z ¿elaza, mia³by z pewno¶ci± wiêksz± ogl±dalno¶æ ni¿ Kler. Osoba Micha³a Kubiaka to z kolei obraz kapitana doskona³ego. Takiego który raz uderzy, raz kiwnie, a jak trzeba to spotka siê pod siatk± ze swoim oponentem i powie mu kilka "mi³ych" s³ów. Wszystko oczywi¶cie w granicach dobrego smaku. Fabian Drzyzga czyli jak to powiedzia³ znajomy "cz³owiek który daje innym rado¶æ z p...……… On te¿ mia³ s³abszy okres gry ale wyjazd za granicê i ponowny powrót do kadry da³ mu wiêksz± pewno¶æ siebie. Fabian z rozgrywacza sta³ siê dla mnie kreatorem gry. Kim¶ kto wie jak zagraæ do kolegi, gdy ten ma np. gorszy dzieñ. Wa¿ny element w uk³adance Vitala. Pawe³ Zatorski, skromny, spokojny nie zapatrzony w siebie i szalenie weso³y siatkarz. Po ka¿dej akcji Polaków chyba najbardziej ciesz±cy siê facet na boisku. Daj±cy pewne przyjêcie zagrywki i niesamowity przegl±d pola. Kuba Kochanowski to dla mnie taki polski Lucas. Pierwszy ¶rodkowy od wielu lat który ma naprawdê mocn± zagrywkê i podobnie jak Mariusz Wlaz³y nie posiadaj±cy uk³adu nerwowego. Przy tym m³ody, a wiêc perspektywiczny. Pewniak. Gdy w przysz³ym roku w lipcu, do³±czy do nas jeszcze Wilfredo Leon to dopiero bêd± emocje, a mecz wygra lepszy.
wtorek, 02 pa¼dziernika 2018, danielsad

Polecane wpisy

  • Og³oszenia duszpasterskie

    Dwa lata temu w Rio dokonali cudu po raz pierwszy. Pokonaæ niepokonanych i to na ich arcytrudnym terenie? Niemo¿liwe. A jednak. Teraz zmieni³a siê tylko lokaliz

  • Dwa ¶wiaty

    Gdy spogl±damy na obrazki z Rzymu i porównujemy je do Kêdzierzyna-Ko¼la sprzed tygodnia, to widzimy dwa ró¿ne ¶wiaty. U nas bój o mistrza Polski, tam walka o tr

  • Z deszczu pod rynnê

    Patrz±c na dokonania polskich zespo³ów w grupowej fazie Ligi Mistrzów w konfrontacji z w³oskimi ekipami, zostajemy daleko w tyle. Na szczê¶cie wszystkie nasze d

Komentarze
2018/10/03 11:59:40
³zy wzruszenia po sukcesie :)